PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297829}

Wszystko za życie

Into the Wild
7,9 265 362
oceny
7,9 10 1 265362
7,2 30
ocen krytyków
Wszystko za życie
powrót do forum filmu Wszystko za życie

Początkowo wolny główny bohater, sam się więzi w obsesji swoich aspołecznych i egoistycznych marzeń. Pali pieniądze po to by potem pracować w burger kingu, narzeka na społeczeństwo, a sam rani uczucia innych przywiązujących się do niego osób (EGOIZM!). Chris widzi problem we wszystkich tylko nie sobie, jest klasycznym megalomanem.
Te wszystkie wysokie noty są dawane przez entuzjastów filmów typu "Zmierzch" itp.
Przyznaje że film ma moc oddziaływania na ludzi niezadowolonych ze swojego życia i zbuntowanych nastolatków, ale reszta powinna go obchodzić szerokim łukiem. (Uwaga! na filmwebie jakas userka porównała głównego bohatera do Jezsua!!! )
Dodam że grafomańskie wypociny pseudo mądrego Chrisa są na poziomie uzdolnionego gimnazjalisty, filozofii życiowej nie ma w tym żadnej tylko pusty egoizm i strach przed odpowiedzialnością...
Generalnie szkoda na ten film 30 min o 2h nie wspominając, pocieszające jest tylko to, że Chris umiera jak zwierze, w samotności i lęku, zrozumiawszy, że przez swoje żądze przegrał życie...

ocenił(a) film na 10
Kwark

No to ładnie uogólniłeś docelowych odbiorców :) Warto pamiętać, że IntoTheWild nakręcono na podstawie biografii, nie jest to filmowa fikcja. Możesz oceniać człowieka: jego egoizm, nieprzygotowanie, zuchwałość ale film nie miał na celu gloryfikowania postawy Chrisa tylko dokładne odzwierciedlenie jego historii, emocji, marzeń i moim zdaniem robi to. Porusza i zmusza do myślenia.

Kwark

Najpierw opowiedz swoją historię, spełniony człowieku.

ocenił(a) film na 5
Sorror

To nie jest wątek o życiu komentatorów, tylko o losach bohatera filmu. Skoro się nie zgadzasz z założycielem tematu, warto przedstawić jakieś racjonalne argumenty, prawda? Bo ten komentarz jest na poziomie wczesnego przedszkola.;)

aoirghe

Uważasz za zasadne dyskutować z osobą, która pierwsze co robi to nazywa wszystkich, którzy uważają ten film za wartościowy "emo"? Jeśli to ma być punkt wyjśćia do dyskusji to może ja najpierw nazwę autora nazistą i wtedy sobie porozmawiamy? ;) Nie widzę sensu, ani nadziei na to, że autora można by do czegokolwiek przekonać racjonalnymi argumentami. Zresztą nie mam ochoty. Autor nazwał mnie emo nigdy mnie nie spotykając i nie mając pojęcia kim jestem, więc jakaś riposta była jak najbardziej na miejscu.

Swoją drogą jest wielka różnica pomiędzy dostrzeganiem w czymś wartości, a popieraniem czyichś działań, tu odnoszę się już do filmu.

ocenił(a) film na 3
Sorror

Przyznam, że celowo napisałem w stylu prowokującym, może nawet trochę agresywnym (taki chwyt rodem z FAKTu), ale chętnie wysłucham kontrargumentów.
Odniosę się od razu do jednego z nich: owszem, oceniłem film przez pryzmat osoby Chrisa, ALE to jest jego biografia, więc myślę, że mam do tego prawo. Inaczej rzecz ujmując wystawiam niską notę za fabułę, bo moim zdaniem jej przesłanie jest płytkie (nie licząc ostatniego zdania, o braku szczęściu w samotności), a cały film jest populistycznie skierowany do określonej grupy odbiorców, którą dość okrutnie scharakteryzowałem w 1 poście.

ocenił(a) film na 10
Kwark

Nie zapomnij że to biografia którą popiera rodzina Chrisa, czyli jest to sfałszowany obraz jego historii, który właśnie ukazuje jego postępowanie jako "egoistyczne, haniebne" jest ukazany jako ktoś kto "ma w dupie rodzinę". A tak nie było, polecam przeczytać książkę.

Kwark

We mnie film ten wzbudził mieszane uczucia. Dlaczego? Pomijając fakt, ze jest to ekranizacja biografii, to tylko egoista może spalić pieniądze, zamiast je na przykład podarować komuś, kto wcale nie chce się izolować, a jest mu ciężko.

Z drugiej strony główny bohater może imponować poprostu tym, że potrafi dążyć do celu. Jakkolwiek irracjonalny i egoistyczny by on nie był. Niewielu z widzów przecież było byłoby zdolnych by zostawić wszystko tylko by zrealizowac marzenie.

Tylko w pewnym momencie filmu mozna dopatrzyć się pewnych sprzeczności, które się powtarzają. Główny bohater wchodzi w relacje z innymi ludźmi. Czasem należącymi do archaicznej już subkultury flower power, czasem zupełnie przypadkowymi i w zasadzie nie przejmuje się, że zerwanie tych relacji jest samolubne i krzywdzące. Z jednej strony poświęca więc dotychczasowe życie, ale nie potrafi się zdobyć na poświęcenie i czasem krzywdzi. Sprzecznośc polega więc na tym, że niby wyrzeka się społeczeństwa, ale kiedy musi coś zdobyć, to do niego wraca. Po co więc palił pieniądze? Czy właściwą konkluzją jest więc stwierdzenie, ze poza społeczeństwem nie da się żyć?

Po obejrzeniu filmu pomyślałem sobie: Skoro błówny bohater chciał się odciąć od świata społecznego, to niekonsekwencją jest, ze ktoś zarobił na jego pamiętnikach i ekranizacji. To jakby zaprzeczenie jego własnym ideom, pomimo że można je uznawać za obarczone błędem.

Werdykt. Ciekawa opowieść, ale gdyby była to fikcja, zarzuciłbym sprzeczności, o ile nie byłyby wyjasnione. Ponieważ to ekranizacja biografii, można poprostu dopatrywać się jakiś powodów. Ot bohater chce przecież być wolny, więc czasem jakby zmieniał reguły gry. Tylko ten film nie nastraja jakoś optymistycznie. Mozna dostrzec, ze prowadzi do wniosku: Ludzie zatracili instynkt samozachowawczy i miastuch, ani nikt inny nie przetrwa w trudnych warunkach. Ale cóż, skoro ta historia miała miejsce...

ocenił(a) film na 9
Kwark

No po prostu nie wytrzymam... widzisz różnicę między filmem biograficznym, a historią, która ma być głęboka i skłaniać do refleksji? Ten film nie miał wzruszać, nie miał pokazywać, że życie w samotni, w dziczy, z dala od cywilizacji, kłamstwa i pogoni za karierą jest lepsze. TEN FILM MIAŁ OPISAĆ HISTORIĘ TEGO CZŁOWIEKA!!! A Ty go oceniasz pod kątem "że nie porwał"... zastanów się czy Ty w ogóle zrozumiałeś cel tego filmu. Po prostu nie spodobał Ci się Chris jako człowiek. Zmień punkt widzenia na film albo po prostu pisz, że Chirs alias Alex wiódł nędzne życie, którego nie pochwalasz

ocenił(a) film na 4
memp

Problem w tym, że ok 90% filmu jest zrealizowane tak, że ja przynajmniej odnosiłem wrażenie, że reżyser stara się nam powiedzieć, że Chris ma rację. To przeszkadzało trochę. Nie widziałem tam chłodnego obiektywizmu.

Oczywiście to subiektywne odczucie.

PS
Są filmy które mi się podobają, a z którymi zupełnie się nie zgadzam i w których główny bohater bardzo mi się nie podobał.

ocenił(a) film na 9
Kwark

Przyczepiłeś się do głównego bohatera, bo nie jest nieskazitelnym człowiekiem. Idąc tym tropem, to najlepsze filmy to te, w których pierwsze skrzypce gra niemal święty. "Wszystko za życie" jest właśnie dlatego dobry, bo główny bohater nie jest jednowymiarowy. Nie znosi społeczeństwa, a sam jest hipokrytą i egoistą, którego nie obchodzą uczucia bliskich. Film o tym, że od wad społeczeństwa nie da się uciec. Wszyscy ulegliśmy procesom socjalizacji, i nawet jeśli zaszyjemy się w głuszy, to i tak znacząco się nie zmienimy.

ocenił(a) film na 3
promilus

Zgadzam się, tylko że zauważ że 95% fanów tego filmu całkowicie nie dostrzega, że Chris w gruncie rzeczy postępuje nie słusznie i egoistycznie. To właśnie ich nazywam emo, hipisami, rozpieszczonymi nastolatkami i bananami, a to porównanie do Jezusa jakieś fanki Chrisa mnie wręcz zatkało...
Świadomy widz moim zdaniem pomyśli: film jest intrygujący, ale nie dlatego, że podrywa do ucieczki w głusze, do ucieczki od odpowiedzialności, znoju codziennego życia itd. jak twierdzą owi "emo" i reszta, ale dlatego iż ukazuje problemy emocjonalne młodego sfrustrowanego człowieka, który czy to z powodów lekko dysfunkcyjnej rodziny czy też jakiegoś defektu psychicznego/psychologicznego nie jest w stanie znieść nowoczesnego społeczeństwa od którego mimo wszystko jest uzależniony. Większość ludzi nagina ten film do swojego osobistego pragnienia wolności i jakiś prywatnych problemów, których nie umieją rozwiązać, tak jakby ten obraz miał pełnić funkcję terapeutyczną. Nie chcą widzieć gorzkiego przesłania tego filmu: ludzie pokroju Chrisa są autodestrukcyjni, chwilowy zachwyt wolnością opłaca się samotnością.

A co do rad: "przeczytaj książkę" to nie jest to dobra obrona filmu, równie dobrze można tak bronić filmu "Wiedźmin". Film to film, skoro ktoś go zrobił to znaczy, że mogą go oglądać, oceniać wszyscy, niezależnie od tego czy zgłębiali papierowy pierwowzór.

Kwark

<Zgadzam się, tylko że zauważ że 95% fanów tego filmu całkowicie nie dostrzega, że Chris w gruncie rzeczy postępuje nie słusznie i egoistycznie. To właśnie ich nazywam emo, hipisami, rozpieszczonymi nastolatkami i bananami>

Czy jeżeli ja wypominam wady głównego bohatera, to znaczy, że jestem emo, niezrównoważony, czy jakiś nienormalny? Osobiście jego postać mi się nie podobała - to moje zdanie, ale nie można generalizowac, bo sam znam kilku ludzi zupełnie dojżałych, które polubiły głónego bohatera

<a to porównanie do Jezusa jakieś fanki Chrisa mnie wręcz zatkało...>

Gdybym usłyszał - pierwszy kamień pleciałby z mojej ręki. Tak na powaznie, to nie bardzo wiem skąd takie porównanie mogłoby się wziąć, ale w tym wypadku zgadzam się z Tobą.

<Świadomy widz moim zdaniem pomyśli: film jest intrygujący, ale nie dlatego, że podrywa do ucieczki w głusze, do ucieczki od odpowiedzialności, znoju codziennego życia itd. jak twierdzą owi "emo" i reszta, ale dlatego iż ukazuje problemy emocjonalne młodego sfrustrowanego człowieka, który czy to z powodów lekko dysfunkcyjnej rodziny czy też jakiegoś defektu psychicznego/psychologicznego nie jest w stanie znieść nowoczesnego społeczeństwa od którego mimo wszystko jest uzależniony.>

Po pierwsze co to znaczy "świadomy widz"? Do tej pory myślałem, ze wiem, ale z tego co piszesz wynika, że świadomy widz" dostrzeże to co Ty. Po drugie. Nie twierdzę, że ten film nie porusza kwestii problemów emocjonalnych.

Uogólniając - jeśli chodzi o mnie, bo nie mam zamiaru wypowiadać się za innych - główny bohater może się nie podobać, tak jak na przykład mnie. Ale moge docenić omawiany film choćby za sposób pokazania rzeczywistości, nawet jeśli jest ona uwieczniona oczami bohater, którego nie lubię. Bo zgadzać się z jego postępowaniem, postrzegać z jego prespektywy to co innego. Chris, ten prawdziwy, jeśli wierzyć filmowi spotkał bowiem bardzo ciekawych ludzi, wcale nie gorszych od siebie, ale chyba jednak mądrzejszych.

Czy ten film podrywa do ucieczki, czy nie i czy to dobrze czy źle?

Co za róznica, co kto w nim odnajduje? Ja odnajduje piękne obrazy kraju, który niestety znam tylko z telewizji. Ktoś inny muzykę itd. Ale nie można uogólniać, ze jeśli komuś podoba się główny bohater, to jest taki albo taki. Co za róznica więc co kto odnajduje - chęć ucieczki, czy tylko ogląda historię człowieka, który miał na tyle odwagi by to urzeczywistnić? To nie ma znaczenia - ważniejsze jest by odnaleźć lekcję w tym filmie, a mimo jego słabości, jest ich kilka

<Większość ludzi nagina ten film do swojego osobistego pragnienia wolności i jakiś prywatnych problemów, których nie umieją rozwiązać, tak jakby ten obraz miał pełnić funkcję terapeutyczną. Nie chcą widzieć gorzkiego przesłania tego filmu: ludzie pokroju Chrisa są autodestrukcyjni, chwilowy zachwyt wolnością opłaca się samotnością.>

Prześlij mi link do wyników tych badań - stwierdzenie "większość jest bardzo autorytatywne i powinno być poparte jakimiś argumentami, lub poprzedzone np. Myślę że itp jeśli nie masz pewności

ocenił(a) film na 3
pawellnowak

Nawet znalazłem to porównanie do Jezusa: http://tiny.pl/hm1wd

<Prześlij mi link do wyników tych badań - stwierdzenie "większość jest bardzo autorytatywne i powinno być poparte jakimiś argumentami, lub poprzedzone np. Myślę że itp jeśli nie masz pewności>

No już nie bądź taki dokładne, na potrzeby dyskusji takiej jak ta można dopuścić się pewnych uogólnień na podstawie choćby poszlak. Pytasz o badania? W rzeczywistości owszem zrobiłem ;) , analizę tekstu - badania pilotażowe wersja super robocza na materiale zastanym. Przejrzałem większość tematów założonych pod omawianym filmem i taki właśnie obraz wyłania mi się z tej lektury.

Żeby nie być gołosłownym podrzucam choćby taki topic http://tiny.pl/hm1wp , zwróć uwagę jak zjechano autora tematu. Sposób rozumowania i argumenatcji linczujących sprawił , że aż mój sekto-radar drgnął.
Swoją drogą trochę dużo podobieństw widzę pomiędzy Chrisem a Jimem Jones'em ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Jim_Jones_%28przyw%C3%B3dca_sekty%29 ). Niestety ale to ten sam rodzaj obsesji i filozofii. Może właśnie to mnie w tym filmie tak mierzi...

Co do pytania co rozumiem przez termin "świadomy widz"? jest to osoba, która potrafi dostrzec wiele wymiarów filmu, posiada własny rozum, nie poddaje się owczemu pędowi, co nie znaczy że mu is zawsze stawać sztorcem.

ocenił(a) film na 9
Kwark

Nie chcę tu nikogo obrażać, bo każdy może mieć własne zdanie, ale sądzę jednak, że nie masz racji. Filmu Zmierzch nie znoszę, natomiast Chris McCandless jest dla mnie kimś w rodzaju idola (tak jestem nastolatkiem, ale nie uważam, by moje poglądy na ten temat miały się zmienić). Po przeczytaniu książki kilka rzeczy miałem jemu za złe (np. zostały tam bardziej dosadnie opisane przyczyny jego śmierci i szczerze mówiąc zginął on z powodu własnego niedoświadczenia), lecz podobają mi się same idee wyznawane przez "Alexandra".

Kwark

<No już nie bądź taki dokładne, na potrzeby dyskusji takiej jak ta można dopuścić się pewnych uogólnień na podstawie choćby poszlak. >

Ok, w tym momencie, przyznaję, czepiałem się.

Co do tego jak został potraktowany użytkownik, który zarzucił egoizm.

Chris, czyli główny bohater, jest egosita i ja co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Owszem, można sie też w nim na siłę dopatrywać altruizmu - nie idzie do łóżka ze zbyt młodą dziewczyną. Tylko mnie się wydaje, że nie podzedłby z żadną. Bo to jest właśnie facet, który ma pewne ideały i sam wybiera swoisty celibat. W czym zatem problem? Moim skromnym zdaniem, problem wydaje się lezeć pośrodku, a w zasadzie w pewnych sprzecznościach. Bo choć mnie jego postawa wydaje się nie konsekwentna, doskonale rozumiem tych, którzy "zakochali" się w jego postaci. Bo nie można mu zarzucić braku ideałów. Wręcz przeciwnie. Mimo, że bywają sprzeczne wobec reszty, to on je jednak wyznaje. Można powiedzieć, że nie zawsze konsekwentnie, ale jednak. I teraz jedni się tego doczepią (jak na przykład ja), a inni albo nie zauważą, albo przymkną oko. Dlaczego? Bo nie każdy może się zdobyć na tak dalece idące w skutkach dążenie do ich realizacji. Mało tego - nie każdy wyznaje tak wiele, a czasami można odnieść wrażenie, że w ogóle zadnych. Jednak nie jestem pewien, czy powinienem go potępiać. To dlatego, że on zdobył się mimo wszystko na coś, na co ja i wielu innych nie byłoby w stanie. I tutaj dostrzegam paradoks - Chris, jako postac, może pociągać, ale i... może nie odrażać, co odstręczać, nie wzbudzać sympatii, ani nawet empatii (ktoś dostrzega w jego śmierci aspekt komediowy). Ta niby groteskowa śmierć i uśmiech to b przegięcie? Ja osobiście nie potrafiłbym się z tego śmiać, ale ten wyjątek zdaje sie potwierdzać hipotezę wewnętrznej sprzeczności/niedoskonalości bohatera

Konkluzje - mimo wad Chrisa, nie można potępiać tych, którzy dostrzegają w nim idealnego bohatera, ani odwrotnie. Bo on jest postacią specyficzną i w zasadzie, już jako autentyczny człowiek porzucający konwenanse, jest swoistym guru, mimo, że mu nie wyszło. Choć kto wie, może i osiągnął swój cel. Niemniej jednak sadzę, że nie należy generalizować wniosku, jednoznacznie oceniac którejkolwiek ze stron w dyskusji - zboczenie zawodowe, moja największa zdobycz na studiach. Przeginają jedni i drudzy - idealizujący Chrisa, którzy twardo zwalczają przeciwników i na odwrót. Bo to jednak mimo wszystko jest postać, w której można dostrzec coś wartościowego... ale wcale nie trzeba.

Określanie zwolenników jako emo itd, jest przecież nadużyciem. Może nie mniejszym jak przyrównywanie Chrisa do Chrystusa, ale jednak...

Pozdrawiam

pawellnowak

<Może nie mniejszym jak przyrównywanie Chrisa do Chrystusa, ale jednak... > chciałem napisać MOZĘ NIE WIĘKSZYM, ale jednak - to z pośpiechu

Doda, jeszcze, że mnie Chris przypomina... błędnego rycerza

ocenił(a) film na 8
Kwark

Hmm... To tak jakbyś oceniał film o Eichmannie albo Hitlerze przez pryzmat ich dokonań, a nie fabuły, no chyba, że jesteś neonazistą. Nie można mieć oczu szeroko zamkniętych... Ja uwielbiam egoistów za ich głupotę, za ich próżność, lecz uwielbiam niekoniecznie w sensie pozytywnym.

ocenił(a) film na 9
Kwark

hehe "jestem za a nawet przeciw" ! Film mi się podoba tak bardzo że go nie cierpię, do tej pory pory wiedziałem że cywilizacja mnie kocha i wiem co mam robić w życiu szkoła, studia, praca, emertytura, choćbym nie był radosny to przynajmniej wiem na czym stoję no i jest człowiek społecznie poprawny, a to oglądnięcie filmu i wkurzenie, bo ktoś inaczej widzi świat, zabić i wyplenić takich co burzą porządek ogólnie przyjętych norm. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i ma się dostosować...

ocenił(a) film na 10
dandimescalito

taaaaa, super jest byc szara masą.........

ocenił(a) film na 10
zabijanka

Jakby to powiedzieć, Chrisa uważacie za egoistę ? Nie wiem co o tym sądzić. Ktoś napisał że Chris ma w d... swoich bliskich. On odciął się od rodziców, przez całe życie go okłamywali. Wiele przeszedł w domu rodzinnym, razem ze swoją siostrą. Było ukazane że na początku dziewczyna dostawała od niego wiadomości. Potem było o tym że jego siostra cierpi przez brak nowin o nim. No i scena w której Chris chce zadzwonić z automatu do siostry(tak mi się wydaje choć chyba nie było pokazane do kogo dzwoni) i słyszy jak starzec mówi o tym że nie ma pieniędzy na dalszą rozmowę.. Oddaje mu swoją monete. (nie wiem ile to było) I ktoś napisał że jest egoistą bo spalił swoje pieniądze. Tylko że ja odniosłam wrażenie że on spalił dosłownie parę dolarów. Przekazał wcześniej wszystkie swoje oszczędnośći na konto organizacji charytatywnej. Odniosłam wrażenie że postanowił wziąć trochę pieniędzy i wyruszyć w drogę a potem uznał że beznich będzie, bardziej wolny...

Sorki odpowiedź troche chaotyczna ale jakoś nie mogłam tego ująć

ocenił(a) film na 8
Kwark

cieszę się, że autor postu jest spełniony... że sobie wszystko poukładał w główce, policzył przyszłość i że ma już zapewne świetny pomysł na swoją mądrą śmierć... ;]

jednak obawiam się, że prawie wszyscy nie są ciekawi tego jego życia.. jest zapewne przewidywalne, sztampowe i nudne... :]
i zapewne pełne bojaźni przed innym życiem... ;]

do autora: pozwoliłem sobie ocenić Twoje życie (w ciemno) jak i Ty oceniasz życie bohatera filmu i wszystkich tych, którzy w odróżnieniu od Ciebie starali się cokolwiek zrozumieć z tego co oglądają i wziąć coś z niego dla siebie (wzbogacili własną osobowość)... ;]

pozdrawiam serdecznie :]

p.s. "wyjdź na pola, słysz wołanie"

ocenił(a) film na 3
VanKert

Nie dogadamy się, nawet widzę w czym problem. Tu chodzi o rzecz podstawową, a mianowicie światopogląd. Chris jest chodzącą ideologią postmodernizmu, czyli liczę się tylko ja, nie istnieje na świecie odgórna słuszność, istnieje tylko to co JA chcę zrobić, to na co JA mam ochotę.
Osobiście jest po drugiej strony takiego sposobu myślenia, uważam ,że istnieją zasady, których się nie łamie i to nie ja je wymyślam.
Dlatego JA, znany tu jako Kwark nigdy nie postąpiłbym jak Chris, nie opuścił bym rodziny, która ma problemy, jak szczur pierzchający z tonącego statku - to jest to łatwe wyjście. Przecież w filmie siostra byłą wręcz ideałem siostry, dlaczego Chris ją całkowicie olał?

Wszyscy, którzy zachwycają się tym filmem, który jest jedną wielką promocją psychicznej słabości, źle pojętego oportunizmu i bezwględnego nihilizmu są typowymi przedstawicielami nowej generacji osób. Właśnie dlatego wrzuciłem fanów filozofii Chrisa do jednej beczki z emo itp.

Dobry film nie stara się oszukać widza, ten film robi to, jego autorzy za wszelką cenę chcą ukazać Chrisa jako krystalicznie czystą postać zniszczoną przez swoich złych rodziców, którzy znęcali się nad nim dając mu niezwykle dostatnie życie. Kłamali, oszukiwali, ale jednak nie zwolnili się z roli ojca i matki tak jak to zrobił Chris wypinając się na nich. Chwała autorom, że dali to jedno zdanie o braku sensu życia w samotności, które zresztą jest całkowicie ignorowane przez fanów-sekciarzy filmu.
Napiszę tak, jak ktoś szuka egzystencjonalnych porad, to znajdzie ich więcej w filmie "Up" (tak tak właśnie w tym http://www.filmweb.pl/f436704/Odlot,2009 ) i do tego o niebo bardziej wartościowe niż niezrozumiałe żale do całego świata jakiegoś utopijnego idealisty Chrisa.

Kwark

<Chris jest chodzącą ideologią postmodernizmu, czyli liczę się tylko ja, nie istnieje na świecie odgórna słuszność, istnieje tylko to co JA chcę zrobić, to na co JA mam ochotę.>

Na dobrą sprawę, wydaje mi się, że strzeliłeś sobie samobója. Bo skoro nie zgadzasz się z códzymi opiniami, jedynie swoją uznając za słuszną - to pokrywa się to z ideą postmodernizmu, którą skrytykowałeś. Bo wychodzi, że liczy się Twoje Ja - Twoj zdanie

<Dobry film nie stara się oszukać widza, ten film robi to, jego autorzy za wszelką cenę chcą ukazać Chrisa jako krystalicznie czystą postać zniszczoną przez swoich złych rodziców, którzy znęcali się nad nim dając mu niezwykle dostatnie życie.>

Co to znaczy dobry film zatem? Poza tym istnieje cała masa całkiem nieźle zrobionych filmów, które po pierwsze zwodzą widza, a po drugie nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości.

<Właśnie dlatego wrzuciłem fanów filozofii Chrisa do jednej beczki z emo itp.>

Tutaj nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać, ale takie ogólne potraktowanie fanów (widzów) jest nie do przyjęcia. Generalizowanie ogółu - jak zweryfikować Twój sąd? Ba, mogę go zaraz obalić, bo znam kilka osób niebędących "emo", a jednocześnie ceniących głównego bohatera. To nie są też osoby niewyznające zasad, ani zbuntowane

ocenił(a) film na 3
pawellnowak

>>Na dobrą sprawę, wydaje mi się, że strzeliłeś sobie samobója. Bo skoro nie zgadzasz się z códzymi opiniami, jedynie swoją uznając za słuszną - to pokrywa się to z ideą postmodernizmu, którą skrytykowałeś. Bo wychodzi, że liczy się Twoje Ja - Twoj zdanie <<

Nie moje, napisałem że to NIE JA wymyślam TE zasady. Szacunek dla rodziny jaka by nie była (nie licząc skrajnych patologii), szacunek dla innych, branie pod uwagę ich uczuć, poświęcenie dla innych itp, itd. Czyli podstawa podstaw, która kształtowała się odkąd skończyły się ciemne wieki ludzkości. Postomodernizm choćby w wykonaniu Chrisa uznaje właśnie, że nie istnieje żadna oś, podział na zło i dobro, słuszne - nie słuszne, stąd CHris robił co chciał, krzywdził kogo chciał w tym siebie. Podstępne lansowanie takich postaw mnie osobiście irytuje i uważam za szkodliwe widząc jak wiele osób zostało zmanipulowanych.

>>Co to znaczy dobry film zatem? Poza tym istnieje cała masa całkiem nieźle zrobionych filmów, które po pierwsze zwodzą widza, a po drugie nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości.<<

Zwodzenie jest ok, wkładanie łopatą do głowy pseudo filozoficzno-lirycznego bełkotu egoisty jest mocno ciężkostrawne. Powiesz, że bełkotem to było tylko dla mnie, ja ci odpowiem: pokaż te jego zapiski dowolnemu filozofowi to zwymiotuje od tej populistycznej grafomanii. Masy które zostały urzeczone tym filmem mnie nie interesują, w myśl słynnej maksymy "czy sto miliardów much może się mylić...itd." nie dokończe bo nie chce urazić emosów.

>>Tutaj nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać, ale takie ogólne potraktowanie fanów (widzów) jest nie do przyjęcia. Generalizowanie ogółu - jak zweryfikować Twój sąd? Ba, mogę go zaraz obalić, bo znam kilka osób niebędących "emo", a jednocześnie ceniących głównego bohatera. To nie są też osoby niewyznające zasad, ani zbuntowane<<

Ok, mogę przyznać, że szczególnie uwrażliwionej części społeczeństwa, która nie jest skrzywiona ten film może się podobać, jego melancholia itd. Co nie zmienia faktu, że ich wrażliwość przytępia im prawdziwy obraz i przekaz filmu, który jest zwyczajnie płytki, co udowodniałem ja i inni.

Kwark

Zastanawiam się, czy oceniając głównego bohatera zastanwiałeś się nad jego rzeczywistością? Bo ile nie trzeba go pochwalać, należy uwzględnić jego realia zwłaszcza, że rozmawiamy o postaci autentycznej. Do czego zmierzam - o ile można się z nim nie zgodzić, uważać za egoistę istotne są przecież powody jego postępowania. Czy działał tak do końca nie słusznie? Czy rzeczywiście nie miał racji?

I tutaj chciałbym się odwołać do wstarszych produkcji traktujących o pewnych ideologiach. Co ważniesze - te inne produkcje z gruntu dotykają podobnych problrmów. Na przykłąd - Kowalski ze Znikającego punktu. Co możemy o nim powiedzieć, coćby ogólnie? Że jest człowiekiem po pierwsze zbuntowanym, a po drugie poszukującyym wolności i ukojenia. Dlaczego zbuntowany? Bo za nic ma prawo, policję, ograniczenia. Czy podąża wyłącznie by wygrać zakład? Ja myślę, że tylko na początku podróży a w zasadzie to te zakład jest tylko pretekstem. Prędkość ma być wyzwoleniem, symbolicznym oswobodzeniem od przeszości. Szybko okazuje się, że prędkość jest też dla niego wyrazem buntu.

Easy Rider - główni bohaterowie są takimi samymi idealistami jak Kowalski. Przemierzają Stany Zjednoczone, poznają ludzi, egoistycznie czerpią ze swobody i raczej bez żalu opuszczają komunę hipisów.

Chris z kolei próbuje się wyrwać z okowów codzienności, społeczeństwa, konwenansow, a nawet więzi rodzinnych. Tylko nieraz jest bardziej wyrachowany.

Do czego zmierzam - w czasach kontrkultury, powstawały filmy, które miały być wyrazem buntu grupy lub jednostki, które podążały w samobójczym pędzie, próbując walczyć z wiatrakami. Ci filmowi straceńcy byli jak kamikadze tyle, że przyświecała im inna ideologia od zastanej. Pomimo, że nie musimy się z nimi zgadzać, łatwiej ich zrozumieć, bo o wiele wyraźniejsze były ówczesne nastroje, było więcej buntowników. I ideały są właśnie pomostem między Chrsem, ktory też podąża ku straceniu. Próbuje się oswobodzić od tego, co w jego odczuciu zaprzecza idei wolności, swobody. On był ucieleśnieniem tego, co leży u podstaw american dream i nam niestety trudno to pojąć, bo w naszej kulturze te same ideały wyglądają nieco inaczej.

Dodam jeszcze, że czymś już dość charakterystycznym w amerykańskiej kinematografii jest to, że w potoku popkulturowych gniotów, co pewien czas pojawiają się dzieła, tudzież ludzie, którzy swoim postępowaniem/treścią życia dają wyraz gangreny społecznej. zatem Chrisa można mimo wszystko, mimo uprzedzeń potraktowaćjako jaskray przykład drogowskazu, wielkiego wykrzyknika, który mówi, ze coś jest nie tak że dotychczasowe słuszne idały gdzieś się zatraciły w pędzie ku pieniądzom, karierze itp.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Kwark

A ja sie w pelni zgadzam z autorem posta ...wogole ten film nie jest o osiaganiu marzen i dazeniu do celu...bo po kiego " bolka" on to wszystko robil skoro umarl? ale mi szczescie no brawo ..chyba tylko pozazdroscic glupoty i tyle
ZMARNOWANE 2 GODZINY!NA OGLADANIE TEGO SHITTU

ocenił(a) film na 10
kasia_poczta

Ktoś kto pisze "wogole" może nie powinien oglądać filmów z tzw mądrą
fabułą.

ocenił(a) film na 4
nnikaaa

Znajomość ortografii nie ma nic wspólnego z inteligencją. Dowód? wyobraź sobie najinteligentniejszego człowieka na świecie, który najlepiej potrafi rozgryzać "mądre fabuły" (a więc taki specyficzny rodzaj inteligencji).
Teraz wyobraź sobie, że obejrzał film w języku, który zna biegle. Następnie pisze swój komentarz na pewnym portalu w języku, który zna słabo...

ocenił(a) film na 3
nnikaaa

>>Ktoś kto pisze "wogole" może nie powinien oglądać filmów z tzw mądrą
fabułą.<<
A ktoś kto pisze "tzw" zamiast "tzw." może oglądać filmy z TZW. mądrą fabułą?

Kwark

to że powstał film nie znaczy że jest o apoteoza takiej drogi...

ocenił(a) film na 4
Kwark

Egoizm, egoizm i jeszcze raz egoizm. Zgadzam się z autorem tematu ze wszystkim poza rozważaniemi kto jak głosuje na ten film. Tego to ja nie wiem, ale jak pamiętam u siebie i u znajomych okres buntu, to wydaje mi się, że nastolatki właśnie szczególnie ochoczo i entuzjastycznie mogą na takie dyrdymały reagować.

ocenił(a) film na 10
Kwark

Chyba nie do końca zrozumiałeś ideologię tego filmu. To że historia
opowiada o chłopaku, który woli żyć samotnie, nie oznacza, że jest to film
dla emo. Poza tym bohater nie jest egoistyczny. Jest zmęczony życiem jakie
znosił w rodzinie. Chciał uchronić się przed takim losem jaki spotkał jego
rodziców. Po Twojej opinii uważam, że nie wiesz po prostu czym jest dobry
film. Dla fanów "Zmierzchu"? No raczej nie sądzę. Mówisz tak ze względu na
rolę Kristen Stewart.

Kwark

Każdy człowiek jest inny i każdy ma inne spostrzeganie świata. Wszyscy mamy marzenia.Są marzenia szalone i zwykłe.Niektóre pozostaną zawsze marzeniami i nigdy nie ,,doczekają" się spełnienia. Chris to chłopak który marzył o podróżowaniu i odkrywaniu. Nie wystarczyły mu wycieczki do lasu pod namiot z kolegami.Chłopak zakończył studia i zaraz po tym kupił stary samochód, wziął500dolców na podróż a 24000dolców przeznaczył na szczytny cel.W pewnym momencie porzucił auto i ruszył w pieszą wędrówkę.Spalił resztę kasy bo chciał żyć tak jak sobie wymarzył- zgodnie z naturą.Zbliżyć się do korzeni ludzkiej natury.Poczuć że nie jest niczym ograniczony jako część otaczającej go przyrody.Z biografii wynika wyraźnie że nie chciał stracić życia.Umarł bo nie zdołał wrócić do cywilizacji.
Uważam że krytykowanie takich postaw nie jest na miejscu.Wielu ludzi ryzykuje wspinając się w górach itp.tylko po to żeby poczuć przypływ adrenaliny by ich życie nabrało kolorów i zaznało emocji.Chris natomiast spełniał marzenie ale nie zakładał że może zginąć.
Należy pamiętać że postęp bierze się z marzeń a konkretnie z ich realizacji wbrew wszystkiemu.Ludzkość nigdy nie osiągnęła by tyle gdyby nie tacy ludzie, którzy poświęcają się własnym marzeniom, planom i celom.W takiej sytuacji zawsze ktoś cierpi ale czyż ostateczny cel nie uświęca środków.
Śledząc jego historię każdy z nas powinien zastanowić się nad własnym życiem i jego sensem.Czy jego konsumpcyjny charakter jest tym czego oczekujemy i z czego jesteśmy szczęśliwi. My już nie musimy odbywać takiej podróży wystarczy że skorzystamy z jego doświadczeń i ofiary jaką poniósł.
tak na marginesie zastanawia mnie dlaczego tak wielu stara ujrzeć się negatywną stronę w tym wypadku filmów i opowiadanych historii.CZy dzięki temu wasze ego wzrasta.Co skłania was do oglądania danego filmu- czyżby chęć znalezienia wady.Starajmy się ujrzeć we wszystkim jakiś pozytyw. Przecież ktoś kręcąc film a wcześniej scenariusz nie robi tego bezmyślnie tylko chce nam coś przekazać. I nie ma sensu tego krytykowac choćby była to oczywista oczywistość:D.

P.s Oczywiście są gnioty o których nie powinno się nawet słyszeć ale takie ,,dzieła"można przesiać już w fazie wyboru czegoś do oglądania.
POZDRAWIAM

ocenił(a) film na 4
rycerz1410

-czy cel uświęca środki jest kwestią niezwykle problematyczną. Jak najbardziej niezbywalną "ale czyż".
Ja mówię - nie, cel nigdy nie uświęca środków. Jeśli środki były paskudne, to pozostaną paskudne. Jeśli cel przyniesie wiele dobrego - to może to być usprawiedliwienie jakieś, ale nadal pozostaną paskudne (no ale tak łatwo jest jedynie biorąc problem dosłownie)

-poświęcenie się marzeniom również niewiele znaczy. Wielu morderców, psychopatów i zbrodniarzy przecież również zginęło za marzenia.
A Hitlery i PolPoty na prawdę chcieli dobrze...
Jak to szło? "Dobrymi chęciami piekło wybrukowane" ?


-Film nie zmusił mnie do rozważań nad moim konsumpcjonizmem, gdyż problem jest IMO podejmowany strasznie infantylnie.

-Ktoś stara się dostrzec tylko negatywny strony? Bo może widzą dużo wad? Jak widzą mało wad, to ich krytyka jest mniejsza, a jak widzą dużo zalet, to chwalą? Co w tym dziwnego?

addam23

Hitler chciał dobrze? Czy ja dobrze zrozumiełem - on miał szczytne cele, tylko mu nie wyszło? Chyba zapędziłeś się trochę za daleko. Czy chęć budowania potęgi ze zrujnowanego kraju kosztem milionów ofiar jest tym paskudnym celem prowadzącym do dobrego celu? Gdyby naziści wygrali wojnę, to jednak bilans miałby usprawiedliwić całe zło jakiego dokonali? Proszę, mam nadzieję ze źle Cię zrozumiałem, ale innego Hitlera nie znam jakoś...

pawellnowak

*paskudnym środkiem prowadzącym do... - przepraszam za błąd

ocenił(a) film na 4
pawellnowak

Źle zostałem zrozumiany.
ON uważał, że robi dobrze (zapewne).

ocenił(a) film na 4
addam23

I dopisze, żęby wątpliwości nie było - i robił bardzo źle (moim zdaniem przynajmniej, on by się pewnie kłócił :) )

ocenił(a) film na 10
Kwark

@Autor
Film ten nie podobał się starym stetryczałym dziadkom, którzy "jaj" nie mieli żeby w życiu bić się o własne, teraz mają 60-tkę, zrzędzącą żonę i emeryturę nie starczającą do pierwszego ;)

A poważniej, ciekawe czemu ludzie którzy oceniają ten film nisko to osoby wręcz pałające niechęcią do postawy młodych buntowników (jakieś przykre wspomnienia z własniej młodości?). W końcu ciężko wymagać od Chrisa dojrzałości 40-sto latka. No i wreszcie kolejne mylne przeświadczenie, że Chris uciekał od czegoś. Z tego co zrozumiałem on po prostu szukał własnej drogi w (nie)typowo szczenięcy sposób, jak wielu innych młodych dookoła. A że zrobił to zaiste w bardzo unikalny sposób, powstał ciekawy film pokazujący całkiem spory wachlarz postaw życiowych, okraszony dobrą muzyką i genialnymi zdjęciami. Coś do podumania w weekend, co by było gdybym mając te xy lat zrobił tak a nie inaczej.

ocenił(a) film na 4
fuin

>>>>"Coś do podumania w weekend, co by było gdybym mając te xy lat zrobił tak a nie inaczej. "

>>>"Film ten nie podobał się starym stetryczałym dziadkom, którzy "jaj" nie mieli żeby w życiu bić się o własne, teraz mają 60-tkę, zrzędzącą żonę i emeryturę nie starczającą do pierwszego ;) "


No właśnie. A co z tymi którzy nigdy nie mieli takich marzeń? (nie mają nad czym dumać).

Co do pałania niechęcią buntowników - okres buntu uważam za okres błądzenia i głupoty.

Filmy, w których w sposób pozytywny pokazuje się coś co uważamy za głupie/złe itp - w oczywisty sposób musi podobać się mniej.


To dlaczego mam taki a nie inny do nich stosunek - bardzo mnie ciekawi i intensywnie nad tym się zastanawiam. Czy dlatego, że sam nie odważyłem się walczyć o marzenia?
Nie bo zwyczajnie nie miałem żadnych marzeń (przez całe dzieciństwo nawet na pytanie: kim chce zostać w przyszłości? odpowiadałem - nie wiem. żadnych strażaków).
To plan na przyszłość który racjonalnie sobie kiedyś wykalkulowałem - z powodzeniem krok po kroku realizuje. Trochę walki, ryzykowania, wybierania wbrew temu do czego większość mnie zachęcała itp również było. Z wyboru jestem jak najbardziej zadowolony puki co.

Czy ja, któremu od zawsze imponował stoicyzm, racjonalizm i chłodna kalkulacja - boje się jakoś podświadomie tego, że gdzieś tam w środku może jednak kryć się nieracjonalny marzyciel?
Czy nie jestem pewny słuszności podejścia stoickiego i mam potrzebę upodlania nieracjonalnego marzycielstwa?
Nie wiem, stale się zastanawiam.

(mam też lepsze hipotezy, mniej dla mnie miłe, które jednak zachowam dla siebie :) )

ocenił(a) film na 10
addam23

Prztyczek o wieku był w stronę autora, myślę że nie muszę wyjaśniać czemu :)

>>>To dlaczego mam taki a nie inny do nich stosunek - bardzo mnie ciekawi i >>>intensywnie nad tym się zastanawiam. Czy dlatego, że sam nie odważyłem się >>>walczyć o marzenia?
>>>Nie bo zwyczajnie nie miałem żadnych marzeń (przez całe dzieciństwo nawet na >>>pytanie: kim chce zostać w przyszłości? odpowiadałem - nie wiem. żadnych >>>strażaków).
>>>To plan na przyszłość który racjonalnie sobie kiedyś wykalkulowałem - z >>>powodzeniem krok po kroku realizuje. Trochę walki, ryzykowania, wybierania >>>wbrew temu do czego większość mnie zachęcała itp również było. Z wyboru jestem >>>jak najbardziej zadowolony puki co.

Cóż co prawda nigdzie nie użyłem słowa marzenia ani o nich nie mówiłem, jeśli już to o szukaniu celu. Jednym, tak jak może Tobie wystarczy siąść i ułożyć sobie plan celów w życiu(coś co niektórzy nazywają właśnie marzeniami), które przyniosą im satysfakcję i szczęście. Inni potrzebują do tego mocniejszych wrażeń i doświadczeń. Gdyby każdy potrafił chłodno skalkulować co chce i pragnie w racjonalny sposób byłoby idealnie nudno(prztyczek zamierzony) na tym świecie ;)
Zauważ, że dla Chrisa Alaska nie była w zamierzeniu końcem, tylko pierwszym punktem z jego planu. A że plan miał inny niż Ty? Cóż taki już urok że każdy jest inny i do czego innego będzie dążył i szukał.

A jeśli chodzi o buntowników to rodzą oni zmiany. Często tragiczne czy to dla siebie czy innych. Ale też pozytywnych, takich które pchnęły ludzkość do przodu - vide wynalazcy czy też takie które zmieniły sposób postrzegania świata vide demokracja. Na tym zresztą polega przetrwanie gatunku na nieustannej ewolucji.
Młodzi przez brak rozwagi i kalkulacji przekraczają bariery stoicyzmu, racjonalizmu i chłodna kalkulacji, które to cechy choć bardzo pożądane rodzą także stagnację. I o to właśnie chodzi o rozwój(bunt) a jednocześnie równowagę(racjonalizm). Inaczej albo mielibyśmy nieustaną anarchię albo świat robotów.

ocenił(a) film na 4
fuin

Tylko ja ciągle zwracam uwagę na to, że nie jest problemem to, że główny bohater zachowuje się tak, jak ja czy ktoś inny uważa, że nie powinien (bo w takim wypadku nikt nie lubiłby "Mechanicznej pomarańczy"), ale to jak film to pokazuje.
W tym przypadku - zdaje się mówić: "Patrzcie jakie to piękne. No patrzcie. Niestety jednak..."

I to przeszkadza właśnie.

Już problem jest, gdy mamy inne zdanie na jakiś temat niż reżyser. Nie zgadzamy się z tym co film stara się powiedzieć.

Im film jest bardziej emocjonalny i oparty na swego rodzaju nie wiem - nostalgii, uczuciach - tym problem podczas oglądania filmu narasta. Suche, zimne, chłodne zdanie, wyrażenie poglądu nie przeszkadza mi w filmie nigdy (jeśli jest w miare logiczne). Można z zaciekawieniem wysłuchać innej argumentacji, można uznać to za rozpoczęcie polemiki itp.

Jednak "jechanie na emocjach" już stwarza problem. Nie ma możliwości polemiki. Po prostu odczuwamy dyskomfort podczas oglądania (a może odczuwam, może jestem sam jeden taki dziwak)

Kwark

O, to coś dla mnie! Postaram się obejrzeć jak najszybciej.

ocenił(a) film na 10
dlugi_13

=) po pierwszym poście odechcialo mi sie czytac resztę..
oglądalam ten film dosyć dawno temu ale wciąż siedzi mi w glowie.
Moim skromnym zdaniem to film dla ludzi kt. marzą o takim zyciu jak bohater.. Ja odebrałam go bardzo osobiście, bo sama zawsze marzyłam i teraz mam ciche pragnienie wyzwolenia od materializmu i życia po prostu.. bez ciąglej pogoni za czymś..

Sądzę, że nie można negowac odczuć innych tak jak zrobil to Pan kt. nazwał także mnie (bo cenię ten film) EMO ?!

Dla mnie jest to film bardzo osobisty, siedzi mi w duszy i brzęczy codziennie..

ah. Jedyny film kt. ma u mnie 10/10

Kwark

Nie pali wszystkich pieniędzy - oddaje je na cele charytatywne. Bierze ze sobą trochę kasy- moim zdaniem na paliwo i gdy zostawia samochód już ich nie potrzebuje i je pali.
Moim zdaniem nie wystarczająco zostały pokazane w filmie jego problemy z rodzicami, ale fakt, że oni maczali palce w tym filmie wiele tłumaczy.
Podziwiam jego determinacje w dążeniu do celu i bunt. Coś nas łączy mimo ze nie należę do emo, rozpieszczonych nastolatków, bananowców i hipisów - jestem uparta i lubię podróże w nieznane.
Nie jest postacią idealną - na swój sposób hipokryta i egoista. Jednak jego przekonania mają sensowne podłoże. Tylko nie każdy ma tyle odwagi, żeby próbować żyć poza systemem. I można się zastanawiać czy w ogóle taki bunt ma sens - ale to był jego wybór, ja go szanuje i nie oceniam mimo tego do czego doprowadził.
Chris na końcu dochodzi do wniosku, że życie poza systemem nie ma sensu. Umiera tragicznie. I to jest jego historia, a kto wie może gdyby zaszył się gdzieś w meksyku żyłby długo i szczęśliwie. Surowy klimat Alaski zrobił swoje.

Ale to jest tylko moja interpretacja :)

ocenił(a) film na 9
Kwark

nie wiem co napisać, ale szkoda bardziej minuty na przeczytanie tych .....niż czasu no film, żałośni są domorośli filozofowie

użytkownik usunięty
pitu123

czylu ze negatywna ocena glownego bohatera determinuje negatywna ocene filmu, czyli jesli bohater jest zly a fabula do mnie nie przemawia to film jest kiepski
jak dla mnie to w filmie nie ma jednoznacznej oceny chrisa ani systemu, jest konflikt cywilizacja kontra chris i natura kontra chris, w obu przypadkach nie mial szans ale jakos mu z tym bylo dobrze, jedyne co to moze troche za bardzo te historie wyidealizowali, taki koles zjawia sie to tu to tam jak jakis prorok, wdaje poprostu odrealniony

ocenił(a) film na 4

"czylu ze negatywna ocena glownego bohatera determinuje negatywna ocene filmu, czyli jesli bohater jest zly a fabula do mnie nie przemawia to film jest kiepski"

Nikt tu chyba tak nie twierdził.

"jak dla mnie to w filmie nie ma jednoznacznej oceny chrisa ani systemu, jest konflikt cywilizacja kontra chris i natura kontra chris, w obu przypadkach nie mial szans ale jakos mu z tym bylo dobrze, jedyne co to moze troche za bardzo te historie wyidealizowali, taki koles zjawia sie to tu to tam jak jakis prorok, wdaje poprostu odrealniony"

Jednoznacznej na szczęście nie ma. Ja jednak między wierszami czytałem podziw jakim reżyser go darzył.
Dowód - moje zniesmaczenie.

Gdy reżyser bez emocji podchodzi do tematu - czegoś takiego się nie czuje (im ktoś bardziej nadwrażliwy na danym punkcie, tym bardziej to odbiera).

Gdy wyczuwamy poparcie dla naszych podglądów(na tyle delikatne, że nie zapali nam się światełko ostrzegawcze w drugą stronę) to siłą rzeczy, chcemy, czy nie chcemy - film ogląda się nam przyjemniej.

I to wszystko najczęściej dzieje się podświadomie. Nic wszakże bez powodu nam się nie podoba, ani nie niepodoba. Zawsze coś za tym stoi.

ocenił(a) film na 4
addam23

Jeśli tak drążymy i drążymy naszą głowę i szukamy przyczyny dlaczego coś się nie podoba, to często możemy dojść (ku naszemu przerażeniu), że cały film może się nam nie podobać, przez... powierzchowność jakiegoś bohatera.

Może drażnić nas czyjaś twarz, maniera głosu, czy choćby mimika twarzy. I już - film nie będzie się przez to nam podobać.

W ogóle specjaliści od marketingu, reklamy i PR wiele mogli by na ten temat poopowiadać.

użytkownik usunięty
Kwark

zagadzam się, oglądając ten film to samo przyszło mi do głowy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones