Muzyka jest świetna . Ale od filmu wymaga się też czegoś więcej, niż tylko muzyki. Plusem są niewątpliwie dokumentalne zdjęcia miasta, np. z czasów wojny lub te z wybuchu Wezuwiusza. W ciekawy sposób pokazano tez religijność mieszkańców , głównie przez pryzmat kultu św. Januarego .
Mam natomiast spore wątpliwości co do doboru ujęć współczesnego Neapolu. W olbrzymiej liczbie widać odrapane, zniszczone, brudne uliczki . Można sobie wyobrazić, jaki zapach, delikatnie mówiąc, się tam unosi. Film nie usiłuje być obiektywny co do miasta, można było więc dać więcej pięknych ujęć, a nie takich slumsów, które możemy oglądać u siebie. We mnie widok takich uliczek nie budził żadnych sentymentów. Byłam w tym mieście i widok Zatoki Neapolitańskiej i Neapolu z morza był dla mnie porażająco piękny. Był to jeden z piękniejszych widoków, jakie widziałam. A tutaj miałam niedosyt tego typu miejsc.
Myślę też, że warto pamiętać, że przestępczość jest tam ekstremalnie wysoka, porównywalna ponoć z Kolumbią , również i pod kątem narkotyków. Jeżeli ktoś po obejrzeniu chciałby zwiedzać miasto indywidualnie i zamierzałby odwiedzić te dziwne zaułki, byłoby to przedsięwzięcie bardzo ryzykowne.
Dałam 8/10, ale w pewnym stopniu to też i z sentymentu do Neapolu.