Mam wrażenie, że tamtego dnia było w A&M Studios znalazło się więcej talentu niż dzisiaj na całej, współczesnej scenie muzycznej. Jak wielką wiarę trzeba było mieć, żeby stworzyć nieśmiertelność. Dokument na pewno nie jest dla każdego i zapewne nie jest jakimś wybitnym dokumentem, ale sam event był wybitny i nieśmiertelny. Każdy, kto w tamtych czasach jeździł z walkmanem na uszach autobusem do szkoły będzie oglądał z wypiekami na twarzy i łezka na koniec się w oku zakręci. Tylko zanim włączycie film to koniecznie "check your ego at the door!"