Anthony Hopkins i Alec Baldwin mieli odegrać wyczerpanie po walce z niedźwiedziem. Zanim ruszyła kamera, Baldwin przebiegł kilka okrążeń i wykonał kilkadziesiąt pompek. Hopkins spokojnie czekał na rozpoczęcie zdjęć. Kiedy reżyser krzyknął "akcja!", obaj wyglądali na równie wyczerpanych. Baldwin był zmęczony naprawdę, Hopkins swoje zmęczenie zagrał.
Gdyby się czytało ciekawostki to by się wiedziało, że Hopkins nic nie musiał udawać, gdyż przy kręceniu zdjęć cały czas cierpiał przez wypadnięty dysk.
Gdyby się przeczytało biografie Hopkinsa wiedziałoby sie,że w czasie przerwy od zdjeć na Święto Dziękczynienia zoperowano mu przepuklinę krążka miedzykregowego i juz trzy dni potem był na planie w świetnej kondycji. Ta ciekawostka jest delikatnie mówiąc nieprecyzyjna.
Ja słyszałem, że Henry Cavill, grając supermana, nie potrzebował dublera do niczego, nawet do latania...
Weźmy ten fakt od drugiej strony. Być może Baldwin wiedział, że aktorsko odstaje od Hopkinsa o galaktykę, i nie chciał mu spieprzyć ujęcia. Wysiłek się ceni :)